poniedziałek, 25 maja 2015

Alvin i wiewiórki oraz niebezpieczna gra - prolog

To co za chwilę będziecie miały okazję przeczytać napisał Pablo i jest tu jeszcze informacja od niego :

Witajcie drogie czytelniczki bloga "Alvin and the chipmunks inna historia". Po ostatnich fanfickach postanowiłem zrealizować nieco większy projekt - mianowicie chodzi o taką "miniksiążkę", w którym każdy zaczynałby się rozdziałem, tak jak jest na blogu AATC.pl. Myślę, że się Wam spodoba. Taki pomysł wpadł mi dzisiaj do głowy, więc postanowiłem od razu się za to zabrać. Więc wraz z zapowiedzią macie tutaj oto Prolog, wprowadzający do tego, co się będzie działo. A więc do dzieła! :)


PROLOG


Początek roku szkolnego ciągnął się niemiłosiernie. Niektórzy by powiedzieli, że aż za długo. Siedzący w sali gimnastycznej uczniowie szkoły muzycznej Studio 21 sapali, wiercili się lub zasypiali na krzesłach, lecz za chwilę byli trąceni przez swoich kolegów, by nie spali. No cóż, nikogo nie dziwiły monotonne opowiadania o szkole, czy o patronach tej szkoły przez dyrektora Jonathana Levy'ego, który z tej okazji ubrał się w czarny garnitur, żółtą koszulę i zielony krawat.
Wyglądał dość osobliwie, bo nie wiadomo, czy ten krawat rzeczywiście pasował do reszty ubioru. Mimo wszystko, nie rzucał się zbytnio w oczy.
W szóstym rzędzie od dołu siedzieli Alvin, Szymon, Teodor, Brittany, Żaneta i Eleonora, czyli znane wszystkim bardzo dobrze śpiewające wiewiórki. Ich też już nudziło to siedzenie i słuchanie.
 - O rany, no ile jeszcze?! - marudził Alvin, cały czerwony z gniewu - Ja chyba zaraz zrobię przyspieszenie razy szesnaście!
 - Cicho, Alvin! - syknęła Brittany - Bo zobaczą nas nauczyciele i wywalą z sali, a ja nie chcę mieć uwagi na początku roku.
 - Pfff... - pufnął Alvin, kręcąc głową. Jakby mógł, to by chętnie odfrunął z tej sali gimnastycznej, nawet w trybie ekspresowym. Jednak szybko się uspokoił i szykował do wyjścia, ponieważ dało się poznać głos dyrektora, zapowiadającego opuszczenie sali.
 - A więc droga młodzieży - zakończył uroczystym tonem dyrektor - możecie się rozejść po salach.
Ostatniego słowa uczniowie już nie słyszeli, bowiem w bardzo szybkim tempie opuszczali salę. Powstał co prawda niemały hałas, ale po pięciu minutach nikogo już nie było na sali gimnastycznej, oprócz samego dyrektora, przyglądającego się śmieciom na trybunach. Westchnął przeciągle i również opuścił salę. Od tej chwili, wszystkich czeka kolejne dziesięć miesięcy trud i znojów.
***
W klasie wiewiórek panowała luźna atmosfera. Wszyscy ze sobą rozmawiali, śmiali się, a nawet niektórzy już rzucali papierowymi samolocikami po klasie. Kiedy do klasy weszła wychowawczyni, pani Julia Ortega, wszyscy się uspokoili.
 - Witam was wszystkich, w tym samym składzie na początku roku - uśmiechnęła się pani Ortega - mam nadzieję, że się w tym roku bardziej przyłożycie do nauki?
Klasa niemrawie pokiwała głowami. Nauczycielka spodziewała się takiej reakcji.
 - Zmusić was do nauki jest ciężko - pani Ortega wzięła z blatu przygotowane wydruki - Teodorze, rozdaj proszę wszystkim plan lekcji.
Teodor odebrał plany lekcji i zaczął wszystkim rozdawać. Po chwili usiadł na swoim miejscu, obok Eleonory, która cały czas się do niego uśmiechała. Pani wychowawczyni powiedziała jeszcze o podręcznikach, o najbliższych konkursach muzycznych i temu podobnych. W pewnym momencie Alvin uniósł łapkę do góry.
 - Tak, Alvin?
 - Mogę iść do toalety?
 - Tak - przytaknęła pani Ortega i dalej kontynuowała przemowę do klasy. Alvin wyszedł z sali. Szedł przez niemal pusty i cichy korytarz, gdy ktoś go puknął w ramię. Odwrócił się i ujrzał wysoką postać, ubraną w czarny płaszcz do ziemi, twarz miał niewidoczną (być może dlatego, że miał maskę) i nałożony kaptur. Alvin omało nie zaczął wrzeszczeć, ale widok tego tajemniczego ktosia na chwilę zabrał mu głos. Czarna postać podała mu czarną kopertę i powiedział tylko tyle:
 - Wszystkiego dowiecie się w środku, powodzenia.
Alvin przyjrzał się kopercie. Była cała czarna, a co najważniejsze - nie było na niej nic napisane.Postanowił otworzyć ją przy braciach i dziewczynach. Chciał się o coś zapytać, ale kiedy podniósł głowę znad koperty, to tajemniczego gościa już nie było. "To dziwne" - pomyślał Alvin, schował kopertę do kieszeni bluzy, poszedł do toalety, a potem wrócił do klasy. Do końca zajęć nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, kiedy pani wychowawczyni spojrzała na zegar szkolny, oznajmiła:
 - A teraz możecie iść do domów, by pomóc rodzicom.
Cała klasa równie szybko i sprawnie opuściła salę. Gdy wiewiórki i wiewióretki wyszły ze szkoły, Alvin zaczął:
 - Chodźmy do mnie do domu, muszę wam coś pokazać.
 - No dobra - odparł Szymon, po czym zwrócił się do wiewióretek - Idziecie z nami?
 - No jasne - odparła uśmiechnięta Brittany - ciekawa jestem, co zaś Alvin wymyślił.
I tak zaciekawieni poszli do domu chłopaków. Zanim jednak zakonspirowali się w swoim pokoju, z góry schodził Dave.
 - I jak tam w szkole? - zapytał.
 - W porządku - odparła Żaneta - na razie nie mamy lekcji.
- Wiem, wiem - przytaknął Dave - Dobra, chyba chcecie sobie pogadać, już wam nie przeszkadzam.
 - Wcale nam nie przeszkadzasz - odparł uradowany Teodor. Dave tylko uśmiechnął się do Teodora i poszedł do kuchni. Alvin dał znak, by pozostali poszli na górę. Zamknęli pokój, Alvin wziął głęboki wdech i wyjął z bluzy to, co chciał pokazać - czarną kopertę. Reszta popatrzyła na Alvina z szeroko otwartymi oczami.
 - Skąd to masz? - zapytała Eleonora.
 - Taki gościu, ubrany cały na czarno, dał mi to i powiedział, że wszystkiego dowiemy się w środku - Alvin obracał w rękach kopertę.
 - Ciekawe... - powiedział Szymon, obserwując kopertę - Otwieramy?
 - A co mi tam, jedziemy! - Alvin całkiem sprawnie rozerwał wierzch koperty i wyjął stamtąd białą, złożoną na pół kartkę i rozprostował ją. Gromadka przusunęła się, by każdy mógł widzieć, co jest napisane. A treść tej kartki brzmiała tak...



Pewnie jesteście ciekawi:
1. Co jest napisane na tej kartce?
2. Kim jest ten tajemniczy gość?
3. Jak wiewiórki zareagują na wiadomość?
4. Jaką podejmą decyzję?
5. Co się w konsekwencji będzie działo?
Odpowiedzi na te i inne pytania, które się Wam nasuną, będą się stopniowo pojawiały w następnych rozdziałach. A więc witajcie w powieści: "Alvin i Wiewiórki oraz Niebezpieczna Gra" :)

6 komentarzy:

  1. O ciekawię się zaczynami, mimo że nie lubie prologów, bo dla mnie zawsze są nudne, to ty dodałeś coś ciekawego. Czekam niecierpliwie na nexta :)
    Ps. Będziesz dalej pisał fanficki, czy skupisz się teraz na tym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ramach "przerw" mogę dalej pisać fanficki, ale to zawsze może trochę potrwać, bo czas wolny mam tylko w wieczory, więc nie gniewaj się, jak trochę później coś wyjdzie.

      Usuń
    2. Na pewno nie będę się gniewać rozumiem, poprostu lubię czytać twoje opowiadanka :3 :)

      Usuń
  2. OMG... to jest... cudowne! Myślałam, jż to będzie jakaś nudna i oklepana historia ale teraz ymieram z ciekawości co jest w tej kopercie! Dodawaj szybko następną część ;3 No i oczywiście mam nadzieję, że zrobisz tu jakiś wątek miłosny z Alvittany...proooosze, dla mnie!;3 no więc.. weny u czekam na następną częśc ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę od razu zdradzić, że będzie trochę absurdalnie, ale z Alvittany mogę się postarać :)

      Usuń
  3. Mam pewne podejrzenia, ale zobaczę jak sie akcja rozwinie dalej.

    OdpowiedzUsuń