czwartek, 30 kwietnia 2015

Nowe i stare znajomości cz.4

OK, siemka ludu pracujący lub uczący się w obozach koncentracyjnych zwanych ogólnie szkołą :D To tak, rozdział napisany przez Alvittany, adminkę bloga i poprawiony przeze mnie :D To co, patrzymy co u naszych wiewióreczek? ^.^


Kiedy weszli do świetlicy zobaczyli coś a raczej kogoś co bardzo zdziwiło trzech braci.A była to ... Charlene.
- Charlene ? Co ty tu robisz ?  - spytał Alvin patrząc mocno zdziwiony na dziewczynę.
- Alvin ?- zapytała równie zdzwiona przecierając oczy - Nie spodziewałam się że cię tu spotkam.Będę chodzić do tej szkoły.
- A do której klasy ? - spytał nadal zdziwiony Alvin
- Do piątej.A ty do której chodzisz? - spytała z lekkim uśmiechem Charlene
- Do piątej. - odpowiedział Alvin z promienistym uśmiechem.
- To świetnie. - klasnęła w dłonie - mogę z tobą siedzieć w ławce ? - zapytała rozemocjonowana.
-Przykro mi ale to ja z nim siedzę - syknęła poddenerwowana Brittany
- Alvin , kto to jest ? - spytała Charlene, nie zwracając uwagi na nikogo innego.
-To nasze koleżanki , wiewióretki.Ta w różowej sukience to Brittany , w fioletowej Żaneta a ta w zielonej to Eleonora.
- Miło nam cię poznać. - odpowiedziały wiewióretki, gdzie Britt tylko mruknęła pod nosem.
- Mi też. Alvin , to jak ? Mogę z tobą siedzieć ? - spytała ponownie Charlene
- Już ci mówiłam że ja z nim siedzę. - powiedziała zdenerwowana Brittany głosem pełnym jadu.
- A ty to kto ? -  zapytała Charlene patrząc na wiewióra w fioletowej bluzie i nie zwracając najmniejszej uwagi na Britt.
- Jestem Justin , kuzyn Alvina , Szymona i Teodora.Miło cię poznać Charlene. - powiedział z błyskiem w oku.
-Mi również. - powiedziała oczarowana - Alvin , odpowiesz mi na mojepytanie ?
- Wiesz, ja też chciałbym z nim siedzieć... - wtrącił się Justin
- Emm... -zastanowił się Alvin spoglądając na Britt.. wiedział, że obiecał Britt że będzie z nią siedział.. - dobra,to może ... może na informatyce usiąde z Charlene , na angielskim z Justinem a na reszcie przedmiotów z Britt, OK ? - zapytał. Miał ochotę siedzieć na większości przedmiotów z Britt, i nie chciał jej zawieść.
- Spoko. - powiedział Justin z uśmiechem.
- Emm ... a czemu tylko na jednym mam siedzieć z tobą? - zapytała trochę rozczarowana Charlene.
- Ja z tobą usiądę na reszcie - zaproponował Jus.
- Hmm... dobra - uśmiechnęła się dziewczyna, i wrócił jej nastrój.
- Lepiej chodźmy już pod klasy.Zaraz dzwonek- stwierdziła Żaneta chcąc zmienić temat.
W tym momencie Szymon i Żaneta poszli do przebrać się w strój na WF , Teodor i Eleonora pod salę, w której mieli mieć matematykę a Justin , Alvin , Brittany i Charlene pod salę od historii.Czwórka bohaterów jeszcze przed lekcją rozmawiała.
- Teraz na historii pewnie będą sprawy organizacyjne - westchnął Alvin - nawet teraz to będzie nuudne..
- Pewnie tak - odpowiedziała westchnieniem Brittany, w głębi szczęśliwa że spędzi z nim trochę czasu. Nawet pomimo tego, że historia.. - w której ławce siadamy? - zapytała niewinnie, wiedząc że wkurzy tym Charlene.
- Hm... ostatnia ?
- I rząd pod ścianą , bo najbliżej drzwi ! - powiedzieli razem Alvin i Britt i się zaśmiali.
- Ile dziś mamy lekcji ? - spytała zażenowana Charlene.
- Dzisiaj sześć - odpowiedział jej Jus - a my w której siadamy? 
- Wiesz ..  myślałam o pierwszej ławce w rzędzie od okna..
-  ..a może chociaż ostatnia tam? - westchnął Jus, wyraźnie niezadowolony.
- ..dobra.. - mruknęła Charlene.
W tej chwili przyszła nauczycielka historii , pani Lucilla Wonka.
- Dzień dobry dzieci.Wejdźcie do klasy.- wszyscy posłusznie weszli do klasy i zajęli swoje wcześniej ustalone miejsca.
-Dzisiaj będą sprawy organizacyjne ale obecność sprawdzić muszę.Chciałam jeszcze powiedzieć że mamy w klasie kilka nowych osób: Brittany Miller , Charlene Chipette, Lilianna Watson , Maciej Watson , Justin Watson i Hans Watson.Proszę te osoby żeby wyszły na środek i opowiedziały coś o sobie. - powiedziała nauczycielka, a wymienione osoby posłusznie wyszły na środek.
- Jestem Charlene Chipette. - powiedziała pewna siebie
- pochodzę z Hollywood.Tam się wychowałam. Moją pasją jest śpiew,  a marzeniem... kariera solistki - szeroko się uśmiechnęła i wróciła na swoje miejsce.
- Ja jestem Brittany Miller - powiedziała równie śmiało - Pochodzę z Denver.Razem z ciocią i siostrami przeorowadziłam się tu kilka dni temu.Moja pasja to śpiew , taniec i gra na gitarze a marzeniem.. także kariera i trasa koncertowa. - uśmiechnęła się i wróciła w świetnym humorze do Alvina.
- Ja jestem Lilianna Watson.A to są moi bracia : Justin , Maciej i Hans.Teraz opiekuję się nami pan Ian Hawke. - opowiedziała normalnie Lili i wróciła na miejsce, a Alvina zamurowało. Miał nadzieję nigdy już nie usłyszeć o Ian'ie...
- Dziękuję wam, więc przejdźmy do rzeczy.. - powiedziała nauczycielka i zaczęła się lekcja organizacyjna.
Minęła ona dosyć szybko. U wszystkich były dzisiaj lekcje organizacyjne, co nie podchodziło Szymonowi i Żanecie.. chcieli się już uczyć, ale cóż. Po lekcjach zjedli wszyscy razem lunch i ruszyli do świetlicy. 
- Idę już.Muszę być szybko w domu - powiedział Justin spoglądając na zegarek.
- To do zobaczenia - odpowiedział mu z zadowoleniem Alvin, ponieważ wreszcie Jus odczepił się od Britt.
- Wiecie , my też musimy już iść. - powiedziała smotno Brittany - Jest już nasza ciocia.
- Ech.. szkoda.. - westchnął Alvin. 
- Pa! - pożegnali się wszscy zgodnie, ale zamiast wyjść Britt szybko podbiegła do Alvina, dała mu buziaka w policzek i równie szybko wróciła do sióstr zostawiając zdezorientowanego Alvina w towarzystwie gwiżdżących braci.  Kiedy już cała trójka się uspokoiła zaczęli rozmawiać. 
- Wiecie czego się dowiedziałem ?  - powiedział ochoczo Alvin.
- Czego? - zapytał zaciekawiony Szymon
- Pamiętacie Iana? - wymówił jego imię, jakby parzyło go w język.
- Tia.. trudno zapomnieć.  - skrzywili się na samo wspomnienie.
- Po pierwsze Justin ma dwóch braci i siostrę.
- Co?
- Naprawdę? - oboje nie dowierzali.
- Tak.I opiekuje się nimi właśnie Ian. - Szymon i Teodor stali patrząc z dużym zdziwieniem na Alvina. Po chwili dalej rozmawiali.
- Jakto?
- To niemożliwe. - Szymon i Teo obsypywali Alvina pytaniami.
- Możliwe.I tak jest. - odpowiedział zdeterminowany.
- Mam nadzieję że więcej go nie zobaczymy. - powiedzieli wszyscy razem i zaśmiali się. 
W tej chwili podszedł do nich Dave.
- Chłopcy,zbieramy się. - powiedział z uśmiechem,
- Dobrze - odpowiedzieli mu bracia.

DOM

- Słuchajcie,wychodzę do sklepu.Szymon,zostawiam dom oraz Alvina i Teo w twoich rękach.A szczególnie Alvina.
- Dlaczego? - zapytał lekko zawiedziony Alvin - Co ja takiego robię?
- Już ty dobrze wiesz - odpowiedział Dave i po chwili wyszedł.
- Alvin , tylko nie rozrabiaj.Miałem cię pilnować i nie chcę później kłopotów - powiedział Szymek
Zanim Alvin zdążył odpowiedzieć usłyszeli dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć - powiedział Alvin i szybko pobiegł zobaczyć kto przyszedł.Kiedy otworzył drzwi zobaczył Brittany.

- Cześć Brittany.- powiedział z uśmiechem.  
- Witaj Alvin. - odpowiedziała oficjalnie i się zaśmiali oboje. 
- Wejdź - zaproponował jej Alvin pokazując ręką w stronę domu. 
- Alvin, kto przyszedł? - krzyknął Szymon z salonu.  
- Brittany - odkrzyknął Alvin - Może miałabyś ochotę na coś dopicia albo jedzenia? Upiekłem szarlotkę  - powiedział dumnie Alvin. 
- Seriooo? - spytała rozbawiona Britt. 
- Pf...
- Oj przepraszam.. - powiedziała i dała mu buziaka w policzek - nie fochaj się - powiedziała najsłodziej jak umiała i zrobiła słodkie oczka.
- Na ciebie nie potrafię.. - powiedział Alvin i patrzyli sobie dłuższą chwilę w oczy.
- Ek-chem.. - chrząknął Szymon, a oni odskoczyli od siebie jak oparzeni.
- T-to ja.. pójdę po tą szarlotkę.. - powiedział szybko i skierował się do kuchni.
- Hehehe - zaśmiał się Szymon - chodź Britt, poczekamy z Teo w salonie.   - powiedział i oboje skierowali się do wymienionego pomieszczenia. 

- Co tam,chłopaki ? - zapytała Britt chcąc rozładować atmosferę, chodź i tak była bardzo przyjemna. 
- Gram z Teo w Monopol.Chcesz zagrać? 
- Oczywiście! - zaśmiała się - Uwielbiam grać w tą grę.Nie grałam w nią od lat.Od momentu kiedy... - w tej chwili mina Brittany z rozweselonej posmutniała, a Teo i Szymek to zauważyli.
- Coś się stało? - zapytał najstarszy z braci 
- N-nie. - powiedziała szybko. - Nic takiego.Może zacznijmy grę. - dodała, chodź już nie była w takim świetnym humorze. 

Nagle usłyszeli coś czego się nie spodziewali. A był to dźwięk tłuczonych talerzy.

- Co to było?  - spytał trochę wystraszony Teo
- To brzmiało jakby ktoś stłukł talerze... - powiedziała 
Britt - ..Alvin.. - szepnęła. 
- Mam nadzieję że nie masz racji. - powiedział za nią Szymon i czym prędzej pobiegł do kuchni.
Gdy po kilku minutach nie wrócił, Britt zaczęła się mocno martwić i udała się z Teo do kuchni. To co tam zobaczyli, było straszne.. Szymek i Alvin byli nieprzytomni na podłodze, a przy Alvinie dodatkowo było dużo rozbitych talerzy i krew. 
- C-c-c-co tu się stało? - zapytał przestraszony Teo.
- ..nie martw się.. - ledwo szepnęła Britt, wpatrzona w nieprzytomnego Alvina. - zostań tu..  ja pobiegnę po Żan i Elę.. - powiedziała szybko i wybiegła, mając przed oczami zakrwawionego Alvina. Łzy spływały jej po policzkach, ledwo widziała, ale nie miała zamiaru się zatrzymać. Przed drzwiami domu szybko starła twarz i zacisnęła oczy, odganiając łzy. Weszła szybko do środka i zaczęła szukać sióstr. 
- Dziewczyny!- zawołała Brittany wbiegając do jednego z pokoi.
- Nie krzycz tak - powiedziała Żaneta
- Ale to ważne!
- A co to takiego ?  - spytała Eleonora odkładając karty , w które grała z siostrą.
- Wyjaśnię wam po drodze, szybko chodźcie !- powiedziała i wyciągnęła siostry z domu. 
- Poszłam do chłopaków.Rozmawiałam chwilę z Alvinem a potem poszedł po szarlotkę a ja do Szymka i Teo.Przez jakiś czas rozmawialiśmy a potem usłyszeliśmy dźwięk tłuczonych talerzy.Szymon pobiegł do kuchni.Po chwili Teodor i ja również poszliśmy do kuchni ,  bo Szymon nie wracał. - mówiła strasznie szybko. 
- I co dalej? - spytały Żan i Ela.
- Zobaczyliśmy Alvina i Szymona leżących na podłodze. - zacisnęła na chwilę oczy - A Alvin leżał w kawałkach potłuczonych talerzy i w krwi...Wyglądali na nieprzytomnych. - szepnęła. 
- Wiesz Brittany,historia lubi się powtarzać.I tego nie zmienisz. - stwierdziła Żan.
- Dlaczego powtarzać? - zapytały Britt i Ela stając na chwilę. 
- Pamiętacie jak niedawno podczas drogi do szkoły rozmawiałam z Szymonem ?
- Tak.Ja rozmawiałam wtedy z Alvinem. - powiedziała przypominając sobie widok z kuchni i ruszyły dalej. 
- A ja z Teo.
Właśnie. Szymon wtedy opowiadał o ich dzieciństwie.Mówił że jeszcze przed narodzinami Teodoraich mama zostawiła jego i Alvina w domu.Po jakimś czasie zrobili się głodni.Szymon poszedł zrobić kanapki a Alvin poszedł po talerze.I Szymek tego nie zauważył.Za chwilę usłyszał dźwięk tłuczonego szkła.Alvin próbował zdjąć talerze.Stracił równowagę i spadł.
- Ojej... Co zrobił potem Szymon? - spytała Ella. 
- Gdy to zobaczył wziął Alvina i pobiegł dos zpitala.Alvin obudził się już w domu więc nic
nie pamięta.Nie wie 
że przydarzyło mu się coś takiego.Ale nieważne.Chodźmy.szybko.

Po chwili dziewczyny były już u chłopaków.

- Nic się nie działo Teo ? - zapytała zmartwiona Britt. 
- Nie - odpowiedział smutno najmłodszy brat.
- Britanny , Ela , zostańcie tu z Teo i Szymkiem a ja wezmę Alvina do szpitala.
- Dobrze. - odpowiedziała Ella. 
- Nie ! Ja idę z Wami !- sprzeciwiła się Britt. 
- To ja tu sama nie zostaję!
- A jak Dave przyjdzie? - zauważyła sprytnie Żan. - Ella sama sobie nie poradzi. Przyjedziecie z nim!
- Ale.. - zaczęła Britt patrząc na Alvina.
- Zadzwonię do ciebie jak tylko dojdziemy do szpitala - uśmiechnęła się blado Żan.
- .. no dobrze... - zgodziła się siostra. 
Żaneta wzięła Alvina na ręce i prędko pobiegła do szpitala. Chwilę po jej wyjściu wrócił Dave.

- Wszystko w porządku ? - zapytał Dave mając nadzieję na odpowiedź. Ale jej nie otrzymał.
Przeszedł się po domu szukając swoich podopiecznych.W końcu dotarł do kuchni i stanął jak wryty 

- Co się tu... - nie dokończył ponieważ był bardzo zaskoczony.Jednak po chwili mowa mu wróciła. - Wyjaśnijcie mi wszystko.
- A więc było tak.. - zaczęła Britt - ..przyszłam w odwiedziny do chłopaków.Alvin poszedł po szarlotkę jego roboty a ja poszłam do Szymka i Teo.Zaczęliśmy rozmawiać ale przerwał nam odgłos tłuczonych talerzy. - znów zacisnęła na chwilę oczy odganiając straszny odgłos w uszach i łzy z oczu - ..Szymek pobiegł sprawdzić co się stało.Gdy nie wracał Teo i ja też poszliśmy.Szymoni Alvin leżeli nieprzytomni na podłodze.Alvin jeszcze dodatkowo w kawałkach talerzy i krwi...Później pobiegłam po Elę i Żanetę i wróciłyśmy tutaj... Żan zabrała Alvina do szpitala a my zostaliśmy tu, żeby ci wytłumaczyć i pojechać z tobą do Alvina i Żan...- zakończyła Brittany 
- Jedziemy! - powiedział szybko Dave i pojechali do najbliższego szpitala. 


Czy Dave i reszta dojadą bezpiecznie ?
Czy Alvin wyjdzie z tego cało ?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale.



I moja dopiska, mam nadzieję że adminka mnie nie zatłucze, módlmy się oto ^.^ Rozdział mi się BARDZO BARDZO BARDZO podoba! A wam? ^.^

środa, 29 kwietnia 2015

Obrazkowo nr. 2



 Siemka ;* Dzisiaj was zamęczę, tymi moimi postami :D Tym razem Obrazkowo :D

Temat: Simonette *.*




1.


Żaneta i Simon ;*



2.




O czym Ty do mnie mówisz ?!


3.



Szymuś ;*



4. 



Twarzowe <3 + kilka kostek, ale takie szczegóły :D 



5.


A teraz ćwiczymy zwisanie na rękach ;)


6. 




No i co się paczasz ?


7.




Pomimo , że oczy Alvina są najsłodsze (jakżeby inaczej?! :D ) , to oczy Szymusia rozwalają system ;) takie mrrraśne ;* hehehe :D


8.


Awww ;3



9.



Aww .. po raz 2 ;*


10.


Aww ;3 po raz 3.. :D




11.


CUDO *.*


I co? Mam nadzieję, że was nie zanudziłam ^.^ 

Piosenka tygodnia



Od tygodnia słucham tej samej piosenki.. o te właśnie :D Stara, ale ją uwielbiam :)  Więc, mam nadzieję że wam się spodoba :)



Tytuł: Gypsy
Wykonawca: Shakira
Moja opinia: Świetna piosenka, 10/10 :D

A to oto, piosenka numer 2, bo się zdecydować nie mogłam :D Poprostu.. kiedyś cały czas, wszedzie miałam tą piosenkę i ostatnio znowu jej posłuchałam i.. znowu mam na nią fazę ;)


Tytuł: Rain over me
Wykonawca: Pitbull ft. Marc Anthony
Moja opinia: ..LOVE THIS SONG <3   9/10


Mam serio nadzieję, że wam się spodobają, tak jak mi :)

Cytat tygodnia :)

Cytacik, troszkę spóźniony.. >< Ale ważne, że jest c'nie? :D


A ten kto zgadnie z jakiej to książki, to.. to po prostu wielki podziw, jesteście od dzisiaj moimi BFF :D i dostajecie dedyka :D


" - Czasem życie jest na prawdę do dupy - stwierdza Christina. - Ale wiesz, czego się trzymam?
Unoszę brwi.
Przedrzeźnia mnie i robi to samo.
- Chwil, które nie są do dupy - ciągnie. - Cała sztuka polega na tym, by umieć je dostrzec.
  Uśmiecha się do mnie, a ja odpowiadam tym samym. Wchodzimy po schodach na peron.


    Od dziecka wiedziałem, że życie nas okalecza. Każdego z nas. Nie da się tego uniknąć.
    Ale powoli zaczynam się przekonywać, że możemy zostać uzdrowieni. Że nawzajem się uzdrawiamy. "

Cytat pochodzi z mojej ulubionej książki :) To co, wie ktoś?

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Fanfick

 A więc dostalam pierwszego fanficka.Jego autorem jest Pablo.Niektórzy pewnie go znają z bloga AATC.pl.Zapraszam do czytania i mam nadzieję ( Pablo na pewno też ) że wam się spodoba.



Tytuł : Przygoda Teodora


- Co by tu dzisiaj zrobić do jedzenia? - zapytał sam siebie Teodor - Może skuszę się na babeczkę?
Siedział samotnie na blacie kuchennym i myślał. A myślał właśnie o tym, jaki przysmak odpowiadałby jego wymaganiom. Teodor był z natury łakomczuchem o niskim wzroście, zielonych oczach, noszącym swoją ulubioną zieloną bluzę. A apetyt to pierwsza rzecz, o jakiej chce pomyśleć. Chociaż nie, nie jest samolubem. Bardzo lubi swoich braci, wiewióretki oraz Dave'a, jest dla nich w stanie zrobić wszystko. Był oddaną wiewiórką, która mimo wielkiego apetytu oraz dziecinności w niektórych sprawach, miała złote serce. To mu należało zostawić.
 - Dobra - oznajmił po kilku minutach milczenia - zrobię waniliowe muffinki dla wszystkich! - zeskoczył z blatu, wziął trochę pieniędzy i wyszedł z domu.
Szedł sobie uliczką w stronę znajomego sklepu spożywczego, położonego kilka metrów dalej.
 Właściciel tego sklepu, Jeremy Morgan znał Teodora oraz jego kulinarne zmysły, toteż stał się jego stałym klientem. Jako jedynego uwielbiał obsługiwać, ponieważ jego sklep nie obfitował w masę tych, którzy potrzebowali kawałek sera, mięsa czy jajka. Sklep ten nie zarabiał więc zbyt wiele. Teodor cały czas się uśmiechał, kiedy wspominał drogą tego miłego sprzedawcę.
 - Ciekawe, czy będę miał rabat - zastanawiał się na głos - Szymek, jakby się dowiedział, że sam robię zakupy, zrobiłby mi wykład na temat wydawania pieniędzy... ech - westchnął, ale zaraz się uśmiechnął na widok tego sklepu. Już do niego dochodził, gdy akurat wyszedł Jeremy. Na jego widok uśmiechnął się szeroko:
 - Oho ho, kogo ja tu widzę? Mojego jedynego, stałego klienta! Zapraszam - gestem wskazał, by Teodor wszedł do środka. Ten posłusznie tak zrobił.
Gdy wszedł do środka, stanął jak wryty. Całe pomieszczenie było odnowione, okna wymienione, ściany całe w zieleni, a półki z towarem aż prosiły się o kupno.
 Jeremy postanowił wykorzystać swoją szansę, by chociaż nie odstraszać klientów dawnym, starym i przygnębiającym wyglądem. I opłaciło mu się. Przychodziło nieco więcej klientów, ale nie na tyle, by handlarz mógł więcej zarobić. Niemniej jednak był zadowolony z efektu. Teodor widać również.
 - Jak tu pięknie... - wydukał Teodor - Aż chce się tu zostać.
 - Naprawdę ci się podoba? - zapytał Jeremy - Odnowienie tego sklepu to był czysty interes.
 - Tak... - Teodor nie był do końca przekonany, ale nie naciskał. Zamiast tego, zapytał:
 - Mógłbym kupić całe opakowanie jajek, mąkę i cukier waniliowy? Chciałbym zrobić dla rodziny waniliowe muffinki.
 - Waniliowe muffinki? - zmarszczył brwi Jeremy - A jasne! Nie ma to jak eksperymenty kulinarne. A przyślesz mi jednego?
 - Tak! - odparł radośnie Teodor.
 - Żeby ludzie byli tacy, jak ty, ech... - westchnął właściciel i przypomniał sobie o składnikach małego wiewiórka - Zaczekaj tu Teodorze, przygotuję ci składniki - i poszedł na zaplecze małego magazynku.
Teodor podążał za nim wzrokiem, ale się nie ruszał. Wyraźnie nie mógł się napatrzeć, jak dawny, szary sklep był nie do odwiedzenia, a teraz? Istne cudo.
 Do sklepu wszedła kobieta po trzydziestce z małym, może ośmioletnim dzieckiem o zaciętym wyrazie twarzy. Teodor na jego widok wskoczył szybko na blat, bo widział, jak tamten się do niego przymierza.
 - Ej, zaczekaj no! - powiedział poważnym tonem - Dokąd tak uciekasz?
 - Z dala od ciebie - powiedział nieśmiało i z przerażeniem Teodor. Nie wiedział, jakie zamiary ma ten mały szkrab.
 - Pogadajmy - wyszczerzył łobuzersko zęby malec. Teodor zauważył, że za plecami ukrywa siatkę w postaci pułapki. Zrozumiał sygnał.
 - Lepiej nie... - i już wiewiórka odbiegła w stronę przeciwległego blatu. Chłopak ruszył za nim.
Gdy się zatrzymał, zrozumiał, że nie da rady dosięgnąć blatu, bo jest za wysoko. Postanowił się nie poddawać. Zauważył starą skrzynię przy wejściu i miał już gotowy plan, ale...
 - Michaś! - zawołała go ta kobieta, czyli to jego mama - Pomóż mi przytrzymać towar! Sama nie dam rady! Ej! - krzyknęła w stronę Michasia, który już chciał wejść na skrzynię - Złaź mi stamtąd!
 - Ale mamo! - chłopiec już protestował - Tam jest ta gadająca wiewiórka! Chcę ją mieć!
 - No i co z tego?! - mama zaczynała już się denerwować - Zostaw ją w spokoju i chodź tutaj, ty mały niemrawcze!
 - Nie! - odparł stanowczo malec i postanowił dokończyć misję schwytania Teodora, ale ten już zdążył wskoczyć na kasę fiskalną, znajdującą się pod ścianą, połączoną z długim, dębowym blatem, który był lakierowany. Chciało mu się płakać, ale wiedział, że okaże w ten sposób tchórzostwo. Z drugiej strony nie chciał robić mu krzywdy. To nie było w jego stylu. Ale postanowił dać mu nauczkę.
- Ej, mały! - zawołał w stronę Michasia - Złap mnie, jeśli potrafisz - i pobiegł wspiąć się na półkę z mąkami. Chłopiec uśmiechnął się i pobiegł w jego stronę. Zatrzymał się, spojrzał w górę i ocenił:
 - Już cię mam, nie uciekniesz mi! - i wyciągnął ręcę do Teodora. Ten miał mały problem z równowagą, ale w końcu udało mu się uniknąć złapania i dostał się na wyższą półkę. Popchnął trochę mąkę na brzeg półki i zapytał:
 - Dasz mi spokój, bo ja nie zadaję się z takimi niegrzecznymi dziećmi.
 - Nie i drałuj mi tu na dół! - krzyknął Michaś.
 - Michaś, idziemy! - Michaś usłyszał krzyk matki, ale nie zareagował.
 - Nie to nie - skomentował Teodor i kopnął w rozprutą mąkę, która poleciała na Michasia. Uciekł szybko na poprzedni blat, by nie stać się podejrzanym. Chłopiec w tym czasie otrzepywał się z mąki.
 - Maaaamooooo! - krzyczał na całe gardło.
 - Co tu się dzieje?! - spytał groźnie Jeremy i popatrzył na małego, białego potwora. Jak zwykle same problemy z tymi bachorami.
 - To on! -  wskazał mały na Teodora, który liczył już pieniądze. Mama nie zrobiła nic innego, jak trzasnęła Michasia mocno w tyłek. Zajęczał z bólu.
 - Widzisz, co narobiłeś?! - ryknęła - Same problemy z tobą! Wiesz, ile ta mąka kosztuje?! Od dzisiaj zakaz na komputer, podwórko i zapomnij o Wiedźminie 3!
 - Nieee, tylko nie toooo... - mały rozpłakał się na dobre. Teodorowi zrobiło się go trochę szkoda. Postanowił pomóc Michasiowi, mimo tego, że zasłużył i zwrócił się do jego mamy:
 - Proszę się nie matrwić, ja zapłacę za mąkę. A tymczasem proszę mu wybaczyć, to jeszcze dziecko. Wiem, co mówię, bo sam jeszcze jestem dzieckiem, ale takim troszkę dojrzałym... - zrobił słodkie oczka. Mama wkońcu odparła:
 - Dziękuję, jesteś bardzo miły - powiedziała z uśmiechem. Teodor popatrzył na zapłakanego Michasia.
 - Przeproś mamę - powiedział.
Ten kiwnął głową.
 - Przepraszam cię mamo za to, że ci ciągle sprawiam kłopoty - i spuścił głowę. Mama nachyliła się do niego, pocałowała w głowę i odparła:
 - Wybaczam ci.
 - Czyli Wiedźmin 3 jeszcze aktualny? - zrobił minę niewiniątka do mamy.
 - Tak. A teraz zapłacę za towary i grzecznie pójdziesz ze mną do domu - powiedziała poważnie.
 - Dobrze - przytaknął malec. Mama zapłaciła, Michaś wziął towar od mamy, przeprosił Teodora i odchodząc pomachali mu. Jeremy przyglądał się scenie z nieskrywanym podziwem.
 - Jestem z ciebie dumny Teodorze. Naprawdę.
 - Dziękuję - odparł z uśmiechem wiewiórek - A ile płacę za wszystko?
Handlarz podał mu paragon fiskalny, na którym widniała następująca informacja: "Suma do zapłaty: 0$". Teodor się uśmiechnął, ale przez wrodzoną dobroć podał mu banknot pięciodolarowy. Jeremy przyjął z uśmiechem.
 - To do zobaczenia - pożegał się Teodor, wziął towar i powędrował do domu. Kiedy dotarł, to był pewien, że zdąży w samotności przygotować niespodziankę dla wszystkich. Niestety, w korytarzu stali wszyscy domownicy i patrzyli na niego z wyczekiwaniem.
 - Byłeś w sklepie Teodorze - spytał Dave.
- Tak... - zaczął nieśmiało Teodor - A pozwolicie, że zrobię jedną rzecz? To niespodzianka, zajmie mi to godzinkę.
 - Może pomogę? - zaoferowała się Eleonora.
 - Nie musisz, odpoczywajcie sobie - odparł Teodor, robiąc słodkie oczka. I to najbardziej domownicy w nim lubią. Ma świetny dar do przekonywania.
 - No dobrze - zgodził się Dave. - Tylko nas później zawołaj.
 - Jasne! - odparł radośnie Teodor i odszedł w tronę kuchni, gdzie przygotowywał swój wypiek.
***
Po godzinie, gdy lekko ochłonęły muffinki, wyszedł na korytarz i oznajmił:
 - Gotowe! Przyjdźcie do salonu.
I nie trzeba było czekać na reakcję. Od razu wszyscy znaleźli się w salonie, wciągając zapach aromatycznych muffinek. Ślinki im cieknęły.
 - Uwaga, wchodzę - powiedział radośnie Teodor, niosąc wielką blachę z muffinkami. Postawił na stole.
 - Wow! - wydusił z siebie Alvin - Nie wierzę, że sam je zrobiłeś!- i wziął muffinka do ust. Wszyscy zajadali się tymi pysznościami Teodora, a sam Teodor był z siebie dumny.
 Cieszył się, że reszcie smakują jego przekąski. "Chyba zostanę Gordonem Ramsay'em" - pomyślał w duchu. Kto wie, zobaczymy jak to będzie w przyszłości.
KONIEC


Napiszcie w komentarzach czy wam się podobało.Bo mi bardzo.Jeśli ktoś ma jakiś fanfick i chce to może mi go przysłać.Pisałam adres e - mail wcześniej ale napisze jeszcze raz.
Alvittany11@gmail.com

sobota, 25 kwietnia 2015

ASK z Justinem






Na ten ASK było wyjątkowo mało pytań.Ale cóż.Jak nie mieliście czasu ( ach te lekcje lub też egzaminy) albo pomysłu to nie szkodzi.Przejdę odrazu do rzeczy.


Liwia Szatkowska pyta :

1. Czy zakochałeś się w kimś? jeśli tak to powiedz imie a tak właściwie napisz.
- Brittany
- Dobrze że teraz nie ma tu Alvina 
2. Ulubiony serial?
- Nie mam.
3. Ulubiony film?
- Harry Potter
4. Ulubiona potrawa?
- Spaghetti.No bo kto nie lubi spaghetti.
- Ja nie lubię
5. Dlaczego powtarzasz klasę?
- Bo nie zdałem przez matmę.Ach , głupia matma.
6. Co myślisz o chłopakach (alvin, teodor, szymon)?opisz ich w pięciu słowach.
- Teodor : Trochę nieśmiały , dziecinny , dobrze gotuje , uwielbia jeść , pomocny 
Alvin : Naiwny ( nie pytajcie dlaczego ) , pewny siebie , śmiały , przyjacielski , zabawny
Szymon : mądry , poważny , nieśmiały , mało zabawny i miły.
7. Co myślisz o dziewczynach (brittny, eleonora, żaneta)? Opisz je w pięciu słowach.
- Eleonora : Dobrze gotuje , nieśmiała , przyjacielska , umie na kogoś nakrzyczeć , miła
Brittany : piękna , słodka , miła , potrafi się wściekać , przyjacielska
Żaneta : mądra , ładna , poważna , zna się na żartach , nieśmiała
8. Twój ulubiony kolor?
- Fioletowy
9. Ile miałeś dziewczyn?
- Jakieś 10
10. Masz rodzeństwo?
- Tak 
11. W którym miesiącu się urodziłeś?
- W lutym
12. W którym dniu się urodziłeś?
- 5 luty 
13. Dzień tygodnia?
- Piątek
14. Twoje hobby?
- Sport
15. Podobały się pytania?
- Tak




To by było na tyle.Co do rozdziału przepraszam za to że go jeszcze nie ma.Obiecuje wam że napewno w przyszłym tygodniu będzie

- Już ja ją przypilnuje.

środa, 22 kwietnia 2015

Przeprosiny

Przepraszam was za to że jeszcze nie dodałam następnego rozdziału.Ale przez myśli o egzaminach naprawdę nie mogę wymyślić końcówki.Chciałabym wam to jakoś wynagrodzić.Proszę , napiszcie w komentarzach co byście chcieli żeby znalazło się na blogu.Albo napiszcie na mojego maila :

Alvittany11@gmail.com

Naprawdę bardzo was przepraszam.  :-(

niedziela, 19 kwietnia 2015

ASK z Justinem - zapowiedź





Wiem że w komentarzach pod ASK - iem z Alvinem pisaliście o ASK - u z Brittany ale zdecydowałam , że teraz będzie kolej Justina.Także zasady :

- Max. 40 pytań , min. 15
- Macie 6 dni.
- Nie piszemy pytań chamskich

No więc czekam na pytania.Mam nadzieję że teraz pytania napisze więcej czytelników.Powodzenia w pisaniu pytań.A w sprawie następnego rozdziału to możliwe że dodam go w środę.Postaram się. :-)

sobota, 18 kwietnia 2015

Piosenka tygodnia, oraz Witam nr. 3 :D



Znalezione obrazy dla zapytania Nightcore


Tak, to znowu ja.. :D Dobra, ale może od razu przejdźmy do piosenki.. Ostrzegam! Ona silnie uzależnia! Nie mogę przestać jej słuchać od tygodnia.. :D 

Tytuł: Nightcore - Take a Hint



No poprostu.. kocham, kocham, kocham! :D 

Siemka nr. 2, oraz.. cytacik tygodnia :D



Znalezione obrazy dla zapytania harry potter


Jak się można domyślić.. uwielbiam tan film! *.* Dlatego, tego tygodniowe 3 cytaty, są z tej oto książki :)

1. (śmieszny :D) "-Harry! Jak przez nich zginiemy, to ja cię zabiję! - Ron Wesley, Harry Potter i Insygnia Śmierci

2. To,że Twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce do herbaty,nie świadczy o tym,że wszyscy są tak upośledzeni.”~Hermiona Granger,Harry Potter i Zakon Feniksa.



3. "Będziemy na tyle silni, na ile będziemy zjednoczeni i na tyle słabi, na ile podzieleni. "– Albus Dumbledore


Ostatni cytat, jest cytatem na cały mój tydzień.. a wasz? :) 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Kolejna informacja

Witam.Jak już wiecie Obrazkowem zajmuje się Brittany Miller - Seville.Będzie się ona również zajmowała Piosenką tygodnia.Szukam kogoś kto byłby zainteresowany zajmowaniem się :
- Cytatem tygodnia
- Chipmunks and Chipettes music
- Fanfickami

Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś pomysły albo chciałby zająć się czymś z powyższych piszcie w komentarzach albo na mojego maila :

Alvittany11@gmail.com

niedziela, 12 kwietnia 2015

Wyzwanie / zadanie Alvin

                                      

A więc przyszedł czas na wyzwania.Alvin , jesteś gotowy ?
- Chyba tak.
No to zaczynamy.


Wyzwania od Brittany Miller - Sevile :

1. Daj Britt buziaka w policzek ;3
- Jak tu przyjdzie.
- Alvin , Szymon mówił że coś ode mnie chciałeś więc jestem.
- No więc ja ...  < całuje Britt w policzek >
- Jej , dzuękuje Alvin < przytula go >
2. Złap ją za rękę ;3
- Brittany ...
- Tak Alvin ? Chciałeś coś ?
- Tak , ja ... < łapie ją za ręce > 
 < wzdycha >
3. Weź ją na romantyczny spacer pod gwiazdami ;3
- Brittany , chciałabyś pójść może na ...
- Spacer pod gwiazdami ? Oczywiście ! 
4. Przytul ją mocno, mocno, mocno ;3
- Dobra < przytula Britt >
5.Zrób jej pyszne śniadanie ;3
- To jutro rano.
6. Dobra, dość romantycznych :D teraz.. wylej sobie na głowę zimną wodę z lodem :D Ice Bucket Challenge :D
- Ok.Szymek ! Przyniesiesz zimną wodę z lodem ?
- Już niosę.Chcę to zobaczyć.
- Ja też.
- I ręcznik.
- Wziąłem.
- No to zaczynam < oblewa się zimną wodą z lodem > Szymek , ppodaj rręcznikk 
- Trzymaj < daje mu ręcznik > 
7. Wejdź na drzewo i zrób tam fikołka xD (mi się udało :D )
- No to idę na dwór. < wchodzi na drzewo i robi fikołka > 
- Nieźle 
- Brawo Alvin.
- Ty to widziałaś ?
- Tak.
8. Zaśpiewaj jakąś piosenkę tego pedała (czyt. Justina Biebera)
- Yyy , a muszę ?
- Tak.
- No dobra.

You know you love me 
I know you care 
Just shout whenever , and I'll be there 
You want my love 
You want my heart 
And we will never , ever , ever be apart
Are we an item 
Girl , quit playing 
We ' re jest friends 
What are you saing 
Said there ' s another 
And look right in my eyes
My first love broke my heart for the first time
And I was like 
Baby , baby baby , oh 
Like 
Baby , baby , baby , no 
Like 
Baby , baby , baby , oh 
I thought you ' d always be mine
( mine )

Baby , baby , baby , oh 
Like 
Baby , baby , baby no 
Like 
Baby , baby , baby oh 
I thought you ' d always be mine
( mine )
- Dobra.Dalej nie śpiewam
9. Zatańcz do piosenki Califrnia Girls ubrany w dziewczęce ubrania (MEGA RÓŻOWE!) i w pełnym makijażu oraz z peruką :D Hmm.. i to zaśpiewaj :D
- Co ? Nie !
- Alvin , musisz.
- Dobra.   :-(     < zakłada najbardziej różową rzecz jaką znalazł , robi makijaż , zakłada perukę włącza muzykę i zaczyna tańczyć oraz śpiewać. >
I know a place
Where the grass is really greener 
Warm , wet and wild 
The must be something in a Walter
Sippin' gin and juice 
Laying underneath the palm trees
The boys 
Beaek their necks
Try ' na to creep a little sneak peek
( at us )
You can travel the world
But nothing comes close 
To the golden coast
Wants you party with us
You'll falling in love 
Oooooh Oh Oooooh
California Girls 
We're unforgettable 
Daisy Dukes
Bikinis on top 
Sun-kissed skin
So hot 
We're melt your popsicle 
Oooooh Oh Oooooh
California girls
We're andeniable
Fine , fresh , fierce
We got it on lock 
West coast represent.
Now put your hands up
Oooooh Oh Oooooh
- Dobra.Starczy.
10. Zniszcz "Zniszcz Ten Dziennik" w 2 dni :D
- Już to zrobiłem.Teraz wygląda tak.


Wyzwania od Kasi Tasi :

1. Pocałuj Brit w drugi policzek c:
- Britt
- Tak Alvin ?
- Wiesz , ja ....< całuje ją w drugi policzek >
- Jej , dzięki ...
 Pójdziesz do Szymona i powiesz że na chwilę go potrzebuje ? 
- Tak.
2. Spryskaj Szymona i Brittany zimną wodą i opisz ich reakcje xd
- Alvin, Brittany mówiła że coś chciałeś ?
- Tak.Tylko poczekajmy na Britt
- Jestem.
- Cześć.Co tam ?
- Cześć.Spójrzcie ! Tęcza ! 
Britt , Szymon i Justin podbiegli do okna.Alvin po cichu podszedł do nich i zaczął pryskać wodą z małego pistoletu.Momentalnie się odwrócili.
- Alvin , co ty robisz ?
- A nic.
- Żebyś wiedział że Dave się dowie.To nie jest lany poniedziałek.
- Chodźcie , pójdziemy się wysuszyć.
- Jeszcze cię dopadnę.Jak się wysuszę.
3. Zrób Justin'owi jakiś kawał :D
- Dobra.Jak tu przyjdzie.
4. Przejdź się przez miasto w jednej z sukienek Brit ( pożycz napewno się zgodzi :D )
- Zapytam ją jak wróci.A to chyba nie prędko nastąpii.
5. spróbuj stanąć na rękach
- Dobra. < staje na rękach >
- To było proste.
6. Poproś dziewczyny ( Brit, Ela, Żaneta), aby zrobiły ci makijaż xd
- Jak narazie to mogę poprosić Żanetę i Eleonorę.
- Alvin !
- Dobra.Britt też.
- Wiesz co ty zrobiłeś ! W ramach zemsty zrobię ci makijaż.
- A musisz ?
- Tak.
Pół godziny później ...
- Skończyłam.
- Nareszcie.
7. Podejdź do jakiejś parki i powiesz; I to z nim mnie zdradzałaś?! możesz dodać coś od siebie, a potem schowaj się gdzieś i popatrz jak parka się zachowuje :D
- Już to kiedyś robiłem.Było tak że on przez chwilę się na nią patrzył a potem zaczeli się kłócić i się rozstali.
8. Chodź po mieście udawając Zombie :D
- Dobra.Ale jak wyjdziemy gdzieś.
9. Powiedz jak jesteś nastawiony na zadania xd
- Na początku byłem ciekawy ale jak je zobaczyłem to wiedziałem że to nje będzie nic dobrego ...
10. Założ 2 książki na głowe i przejdź się tak od swojego pokoju do kuchni.
- Ok.Szymek daj słownik ortograficzmy i moją książkę do matematyki.
- Tylko uważaj. < daje mu książki >
- Dobra.No to zaczynam. < zakłada książki i idzie do kuchni.Po minucie wrócił >
- No to zrobione.



No to byłby koniec.Mam nadzieję że następnym razem będzie trochę więcej wyzwań.Co do rozdziału to postaram się dodać go jak najszybciej.